Komisja Zdrowia: medycyna estetyczna dla lekarzy

W zgodnej ocenie członków senackiej Komisji Zdrowia zabiegi z zakresu medycyny estetycznej powinny być zarezerwowane dla lekarzy. 5 marca w Senacie półtorej godziny trwała dyskusja, dotycząca punktu obrad: “Informacja na temat bezpieczeństwa i zagrożeń wynikających z procedur dermatologii i medycyny estetycznej”

Uczestnicy posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia (5 marca) doszli do wniosku, że brak nadzoru nad kosmetyczkami, kosmetologami oraz innymi osobami bez wykształcenia medycznego, które podejmują się wykonywania zabiegów medycznych zwiększa ryzyko powikłań. Według senator Bogusławy Orzechowskiej (PiS), problem rozwiązałoby np. uchwalenie ustawy o zawodzie kosmetologów, bo wówczas możliwe byłoby udowodnienie przekroczenia uprawnień.

Posiedzenie zakończyło się postulatem przewodniczącego senatora Waldemara Kraska (PiS), by zebrani przesłali propozycje zmian legislacyjnych. Chodzi o to, żeby komisja mogła zwrócić się do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Zdrowia o przygotowanie prawnego uregulowania kompetencji kosmetologów.

Ustalmy zasady gry

Głos podczas obrad Komisji  Zdrowia zabrał m. in. prof. Jerzy Strużyna, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii plastycznej. Zwrócił uwagę, że w obszarze medycyny estetycznej obserwowanych jest wiele nadużyć i zagrożeń dla zdrowia pacjentów. Mówił że w jego ocenie coraz częściej zabiegi z zakresu tzw. medycyny estetycznej wykonują osoby bez wykształcenia medycznego.

Propozycję odbycia kursu medycyny estetycznej otrzymał przykładowo mój kolega, górnik – opowiadał chirurg plastyczny. Jak relacjonował przekonywano górnika, żeby się przekwalifikował, to będzie dobrze zarabiał. Profesor ostrzegał, że wykonywanie takich zabiegów przez osoby niekompetentne, to realne zagrożenie dla pacjentów, ponieważ często prowadzi do powikłań.

Uważam, że tzw. medycyną estetyczną powinni się zajmować dermatolodzy, chirurdzy, chirurdzy plastyczni – stwierdził konsultant. Jego zdaniem kosmetolodzy, kosmetyczki, salony piękności kuszą swoich klientów obietnicami, że robią zabiegi bezboleśnie, taniej niż lekarze a efekt jest taki sam.

Jednocześnie – w opinii prof. Strużyny – brakuje jakiejkolwiek weryfikacji skuteczności tych działań, nadzoru, porządku. – Jest bezhołowie – ocenił profesor. Zaapelował o ustalenie zasad, obowiązków i ograniczenia w obszarze  medycyny estetycznej oraz jasnego rozgraniczenia między działalnością medyczną a innymi zawodami.

Na tyłach u fryzjera

Podczas senackiej Komisji Zdrowia wypowiadała się też prof. Joanna Maj konsultantka krajowa w dziedzinie dermatologii. Przyznała, że sami lekarze szkolą kosmetologów w wykonywaniu procedur medycznych na 48-godzinnych kursach. Jak informowała uczą osoby bez wykształcenia medycznego m. in. techniki podawania toksyny botulinowej i na dodatek wydają tzw. certyfikaty. – Społeczeństwo nie ma świadomości, że to, co wisi w gabinecie kosmetyczek, te certyfikaty, są bezwartościowe – stwierdziła prof. Maj

W podobnym tonie wypowiadała się dr Ewa Kaniowska, wiceprezes Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych, zdecydowanie ostrzegając przed nielekarzami, wykonującymi procedury medyczne. Zwracała też uwagę, że część zabiegów estetyki lekarskiej już jest w zakresie nauczania specjalizacyjnego dermatologów. Podkreślała, że medycyna estetyczna to nie jest “szybkie, łatwe i przyjemne wstrzykiwanie”, a tak jest niestety traktowana przez wiele nieświadomych zagrożeń osób, które chwytają za strzykawki. Przypomniała, że w 2017 r. Europejska Akademia Dermatologii i Wenerologii ogłosiła konsensus ws. postępowania w powikłaniach po zabiegach estetycznych, w odpowiedzi na rosnącą liczbę takich zdarzeń.

Z kolej prof. Barbara Zegarska, która kieruje Katedrą Kosmetologii i Dermatologii Estetycznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zaznaczyła, że swoich studentów informuje, o zakazie wykonywania zabiegów zarezerwowanych dla lekarzy. Przyznała, że przekazywanie takiego komunikatu, niestety rzadko jest skuteczne. Jednocześnie ostrzegała, że nawet najlepszy gabinet kosmetyczny nie spełnia warunków gabinetu zabiegowego. Tymczasem zabiegi odbywają się czasami w przypadkowych warunkach. – Na przykład na tyłach u fryzjera – mówiła.

Źródło: senat.gov.pl/rynekestetyczny.pl


Komentarze

  • Paweł napisał:

    Czy do dyskusji nie powinny zostać zaproszone przypadkiem obie strony? Po każdej ze stron są argumenty.

    Podstawą do dyskusji powinny być statystki a nie dochodzenie do wniosków, przez wąską grupę osób na podstawie własnego widzi mi się. Tym bardziej, że ta grupa osób ma w tym własny interes.
    Należy wykonać obiektywne badania ilościowe, które określą czy faktycznie więcej powikłań jest po zabiegach wykonanych przez kosmetologa niż po tych wykonanych przez lekarza.

    Bo ja i grupa moich znajomych dochodzimy do wniosku, że to zabiegi w gabinetach lekarskich częściej powodują powikłania. Osoba z wykształceniem medycznym jest bardziej pewna swoich umiejętności i wykonuje zabiegi bardziej inwazyjne, co przekłada się na poważniejsze powikłania. Być może ten wniosek jest bzdurą, ale jest tak samo prawdopodobny jak ten przedstawiony w artykule.

    Nie róbcie z konsumentów idiotów. Klient sam bierze odpowiedzialność za własne decyzje. Jeśli Klienci byliby niezadowoleni z efektów zabiegów estetycznych w gabinetach kosmetologów to nie wracali by do nich. Prawa rynku regulują to w sposób naturalny.

    Zamiast dzielić i szufladkować proponuję promować współpracę między środowiskami i model uzupełnainia się kompetencjami.

    • Piotr Niedziałkowski napisał:

      Zgadzam się z Panem Profesorem, ze medycyną estetyczną powinni zajmować się tylko lekarze. Nie mamy pojęcia jak dużo jest powikłań po osobach niemedycznych, ale także po niewykwalifikowanych lekarzach. Pacjenci zostają pozostawieni sami sobie lub boją się dochodzić swoich praw.
      Nie zgadzam się jednak, ze medycyną estetyczną powinni zajmować się tylko chirurdzy i dermatolodzy. Medycyna estetyczna to małoinwazyjne zabiegi prowadzące do poprawy stanu skóry np. rewitalizacja kwasem hialuronowym, terapie laserowe, nowoczesne technologie regenerujące czy objawowo działająca toksyna botulinowa. Wszystkie te zabiegi powinny być wykonywane na zdrowych pacjentach czyli….trzeba znać się dobrze na medycynie wewnętrznej. Dlatego idealnymi w tej dziedzinie są lekarze z szerokimi specjalizacjami oraz umiejętnościami manualnymi i poczuciem estetyki. Nie jest prawdą również, że nikt nie szkoli lekarzy z medycyny estetycznej. Jest wiele szkół i studiów podyplomowych w całej Polsce. Osobiście kończyłem studia podyplomowe z medycyny estetycznej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym i mam odpowiednie w tym zakresie wykształcenie, dyplom oraz wieloletnie doświadczenie praktyczne. Dlatego nie rozumiem dlaczego Ministerstwo Zdrowia wysyła zapytania do Pana Profesora, skoro ma do wyboru trzech Prezesów Stowarzyszeń Medycyny Estetycznej. My codziennie mamy takich pacjentów i wiemy co powinno się robić medycznie w trudnych przypadkach lub jak pacjent może dochodzić swoich praw. Jesteśmy gotowi do współpracy i pomocy w tworzeniu odpowiednich regulacji.
      Reasumując, zabiegi medycyny estetycznej mogą wykonywać tylko wykwalifikowani lekarze. Gwarantem satysfakcji z efektów jest jednoczesne leczenie przeciwstarzeniowe (profilaktyczne) oraz wyrównanie zaburzeń ogólnoustrojowych. W tym zakresie lekarze powinni ze sobą współpracować. I tu faktycznie często korzystamy z pomocy chirurgów lub chirurgów plastyków.
      Mam nadzieję, że Ministerstwo Zdrowia oraz sądy będą wspierały pokrzywdzonych pacjentów, wprowadzając zrozumiałe dla wszystkich regulacje. Pacjenci natomiast powinni się 10x zastanowić u kogo, gdzie i za ile wykonują zabieg oraz czy w przypadku powikłań uzyskają odpowiednią pomoc. Czy jest to tylko kolejny, przypadkowo dobrany zabieg, czy też lekarz zainteresował się ciałem, które poddaje zabiegowi?
      Nie każdy w białym fartuchu to lekarz, a nie każdy z pieczątką lekarza, to wirtuoz medycyny estetycznej.
      Z wyrazami szacunku.
      Dr n.med. Piotr Niedziałkowski
      Specjalista chorób wewnętrznych i alergologii
      Prezes Polskiego Towarzystwa Lekarzy Medycyny Estetycznej “POLME”

  • Jeśli estetyka to nie medycyna.Lekarz jest wyszkolony do leczenia ludzi ,a nie to robienia z czlowieka lalki.Wiedza kosmetologa jest znacznie większa na temat poprawiania urody niz lekarza po szkółce pana…ktory zrobil z tego niezly biznes,ponadto jjaki jest status rejestracyjny wypelniacz kto to kontroluje .

    • Piotr Niedziałkowski napisał:

      Medycyna estetyczna, to medycyna!. Kosmetolog nie ma dostatecznej wiedzy o człowieku. Kosmetolog nigdy nie leczył ludzi. Kosmetolog nie zna diagnostyki chorób, nie umie i nie może leczyć powikłań. W ulotkach porządnych kwasów hialuronowych jest jasno napisane, że mogą być podawane przez przeszkolonych lekarzy.

      • Nie to nie jest medycyna to jest rzemioslo ,a Pan broni swojego dochodowego biznesu.A co do kwasu hialuronowego to nie interesuje mnie co sobie producent napisał w ulotce, tylko jaka jest rejestracja i jakim prawem lekarz podaje cos takiego pacjentowi.Lekarz zajmujący się estetyką to nie lekarz tylko kosmetyczka po studiach medycznych czssami nawet z doktoratem,który nie leczy ludzi tylko sprawia,że stają sie chorzy,tak jak mój kolega lekarz kiedyś wybitny kaardiolog dzisiaj karykatura czlowieka ,którą zniszczyla praktyka estetyka.

        • Piotr Niedziałkowski napisał:

          Myślę, że nie nadajemy na podobnym poziomie merytoryki.
          Im mniejsza wiedza, tym mniej wątpliwości.
          Powinno MJ interesować co jest napisane w ulotce, bo o to samo zapyta prokurator na sali sądowej.
          Czy blizny, nadpotliwość, nadmierne owłosienie, brodawki łojotokowe, łysienie, naczyniaki, rumień, przebarwienia, opadające powieki,oszpecające i doprowadzające do depresji zmiany skórne to fanaberie? To są objawy różnych zaburzeń wewnętrznych, które należy leczyć równocześnie z wykonywaniem zabiegów medycyny estetycznej.
          Kosmetolog a nawet pielęgniarka nie mają pojęcia jak diagnozować człowieka. Proszę skończyć studia medyczne i wtedy się wypowiadać na temat ingerencji w stan kliniczny pacjentów.
          Jesteście niedopowiedzialną grupą (poza nielicznymi wyjątkami), która igra ze zdrowiem ludzi. Bawicie się w doktora, ale jak trzeba wziąć odpowiedzialność za błędy, to już tak chętnie się nie udzielacie. W życiu trzeba robić to, co się umie od a do z, a nie kończyć na a.

  • Jeżeli ktoś potrzebuje przywrócenia normalnego wygladu po chorobie lub wypadku ma do dyspozycji wirtuozów w postaci chirurgów plastycznych i tylko oni są właściwymi lekarzami od poprawiania ludzkiego wyglądu wtedy kiedy jest wskazanie medyczne ,a nie foch ,moda,brak samoakceptacji ,lenistwo czy chęć zrobienia z siebie wizualnej nastolatki w wieku starczym,wygląda to koszmarnie.Czym innym jest profilaktyka przeciwstarzeniowa oparta na zdrowym stylu życia.

  • Kasia napisał:

    Niedawno byłam pacjentką pewnej lekarki, która zaproponowała mi w gabinecie dermatologicznym zabieg ostrzyknięcia twarzy osoczem bogatoplytkowym. Zgodziłam się. Zabieg odbył się w warunkach tegoż gabinetu. Pochwaliłam się w pracy koleżankom pielęgniarkom, które ukończyły różne kształcenia z zakresu szeroko rozumianej medycyny estetycznej. Po zebraniu opinii nt. jakości zabiegu przeprowadzonego przez lekarkę, postanowiłam skorzystać z usług pielęgniarki. Jakość usługi w gabinecie pielęgniarki była nieporównywalnie wyższa niż u dermatologa.
    1. Usługa u lekarza polegała na pobraniu krwi do zwykłej probówki i odwirowaniu ok. 3 ml osocza, a następnie podaniu bez uprzedniej dezynfekcji skóry. Osocza tyle co kot napłakał, bo probówka była mała. Koszt 600 zł. Zabieg miał być powtórzony 3-krotnie. Kolejna wizyta za 4-5 tyg. Na szczęście dla mnie nie odbyła się, bo go odwołałam.
    2. Ta sama usługa u pielęgniarki – profesjonalny zestaw kilku probówek do pobierania krwi (wszystkie zostały przeznaczone i zużyte dla mnie). Dezynfekcja przed i po zabiegu. Maseczka z preparatu poprawiającego jakość skóry po zabiegu. Koszt 500 zł. Kolejna wizyta 2, maksymalnie 3 tygodnie po poprzednim zabiegu. 3-4 zabiegi w sumie w zależności od efektów.
    Okazało się, że czas pomiędzy kolejnymi zabiegami jest bardzo ważny. Nie wiem czym kierowała się lekarka zapraszając mnie na zabieg za 4-5 tygodni.
    Wnioski:
    Uważam, że regulacje prawne są potrzebne żeby nie dochodziło do nadużyć.
    Proszę nie piać peanów nad umiejętnościami i wiedzą lekarzy, bo to środowisko pozostawia wiele do życzenia.
    Każdy ma swoją specjalizację i po prostu nie może być wystarczająco dobry we wszystkim.
    Grupą, która powinna mieć w tej dziedzinie uprawnienia, są położne i pielęgniarki, bo posiadają wystarczająca wiedzę medyczną, a także dbają o zasady aseptyki i ogólną czystość w swoich gabinetach.

    I na koniec uwaga do Pana Niedziałkowskiego.
    Proszę nie obrażać pielęgniarek i położnych.
    Od niedawna mają prawo zbadać fizykalnie pacjenta i postawić diagnozę, a nawet wypisać receptę. Oczywiście istnieją ograniczenia w tym zakresie.
    Proszę przeczytać rozporządzenie MZ z dnia 28 lutego 2017 r. w sprawie rodzaju i zakresu świadczeń zapobiegawczych, diagnostycznych, leczniczych i rehabilitacyjnych
    udzielanych przez pielęgniarkę albo położną samodzielnie bez zlecenia lekarskiego oraz art. 9 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, to wtedy przestanie Pan wypisywać zasłyszane i nieprawdziwe rzeczy nt. wiedzy i umiejętności oraz kompetencji pielęgniarek i położnych.
    Pielęgniarki i położne mają pełną świadomość jakie zagrożenia niesie ze sobą świadczenie usług pacjentowi. Dlatego wiele z nich nigdy nie będzie się brało za zabiegi zakresu medycyny estetycznej, a także badanie pacjentów, stawianie diagnoz, wypisywanie recept pomimo posiadanych uprawnień.

    Pozdrawiam.

  • Drodzy lekarze. Już może dość szykanowania zawodu kosmetologa wrzucając nas do jednego worka z kosmetyczkami ! To obruszajace że lekarze odchodzą od pacjentów i zamiast leczyć zabierają się za kosmetologię i medycynę estetyczna o zgrozo nawet w gabinetach stomatologicznych gdzie jest najwięcej bakterii…. to tak jakbyśmy my robiły zabiegi przerywania ciągłości w gabinecie gdzie robi się pedicure…no też mamy sterylizację, dezynfekcję, spełniamy normy bezpieczeństwa. Lepiej zajmijcie się tymi co po domach robią na fotelach gdzie śpią psy i koty, do tego najtańszymi preparatami bo musi być tanio!!!
    Niektórzy lekarze są dermatologami a wykonują ginekologię estetyczna!!!
    Może by tak kompromis skoro lobby lekarskie twierdzi że 5 lat anatomii , dermatologii, wielu innych medycznych przedmiotów, które studentom kosmetologii wykładają profesorowie i lekarze to mało, możemy się doszkolic nas rok czy dwa …pytanie tylko ile lat musi się uczyć kosmetolog by według lekarzy mógł wykonywać mezoterapię igłowa czy laser. To absurd! Lekarz szesc a my osiem????
    Czy lobby lekarskie uważa że doktorzy i profesorowie prowadzący wykłady, studenci uczący się 5 lat z podręczników dla kierunków medycznych to durnie????

Odpowiedz MJ Anuluj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>