Kosmetolog otwarcie o zabiegach estetycznych

Nie widzę powodu, dla którego dobrze przygotowany do zawodu kosmetolog nie miałby wykonywać takich zabiegów – mówi w rozmowie z „Rynkiem estetycznym” dr Marzena Glinka, kosmetolog, pracownik Zakładu Kosmetologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, odpowiadając na pytanie o iniekcje z toksyny botulinowej.

Rynek estetyczny: – Jakie są Pani zdaniem granice między działaniami medycznymi, a kosmetologicznymi? Jest wiele głosów, że granicą może być przekroczenie bariery skórno-naskórkowej….

Marzena Glinka: – Wie Pan jaką ma grubość naskórek?

– Jaką?

– Trzy dziesiąte milimetra. Więc gratuluję mistrzostwa świata, jeżeli komuś się uda wstrzyknąć poniżej tych 0,3 mm. Skóra ma grubość między 0,3 a 0,8 milimetra, miejscami do 1 mm. To jest naprawdę niewielka granica.

Możemy mówić na czym polega różnica między zabiegami medycznymi a kosmetologią. Nie będziemy mówili o medycynie estetycznej, bo z niezrozumiałego dla mnie powodu w Polsce do tej pory nie ma takiej specjalizacji. Jest medycyna i jest kosmetologia. Wszystko to, co dotyczy ratowania życia lub zdrowia pacjenta, to jest medycyna. Ten obszar jest zastrzeżony tylko i wyłącznie dla lekarzy.

Natomiast wszystkie inne działania, o które toczy się spór, takie jak np. mezoterapia, czy estetyczne iniekcje śródskórne, podskórne, nawet implanty, jeżeli nie mówimy np. o implantach po mastektomii, kiedy to jest dalszy ciąg leczenia, wszystko to, to nie są już zabiegi medyczne. To są zabiegi estetyczne. Proszę zwrócić uwagę, że lekarze, którzy zajmują się tą sferą estetyczną nie mówią o osobach, które do nich przychodzą – pacjenci, tylko – klienci.

– Jednak jeżeli chodzi np. o powiększanie piersi, to zabieg ma cel estetyczny, jednak przecież wymaga szerokiej wiedzy i umiejętności medycznych, lekarskich, tak jak wiele innych procedur?

– Tak, ale okazuje się, że nasze prawo tego nie rozgranicza. Jeżeli mówimy o jakichś obszarach zastrzeżonych dla zawodów medycznych, to jest powiedziane, że tylko lekarz ma prawo leczyć i ratować życie. Oczywiście wyjątkiem są działania w sytuacjach nagłych.

Jeżeli mówimy o granicy, to trudno ją postawić. Kosmetolodzy są często jako pierwsi oskarżani o wiele rzeczy, m.in. o to, że nie wolno nam wykonywać wielu czynności. Dzieje się tak chyba dlatego, że jesteśmy na ogół osobami dobrze wychowanymi, wykształconymi i mamy szacunek dla zawodu lekarza.

Proszę zwrócić uwagę, że na studiach na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi nasze studentki odbywają zajęcia w tych samych zakładach, z tymi samymi wykładowcami, z którymi uczą się studenci na wydziale lekarskim. Nasze studentki uczą się też w tych samych pracowniach na wydziale zdrowia publicznego. Na wydziale farmacji mają zajęcia tam, gdzie kształcą się farmaceuci. Wiele przedmiotów na kosmetologii na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi ma znacznie szerszy zakres, niż na wydziale lekarskim.

Przykładowo kosmetolog ma dermatologię przez dwa lata. Na wydziale lekarskim jest natomiast 30 godzin dermatologii. 30 a 90 godzin to jest duża różnica. Podstaw onkologii skóry kosmetolog ma 30 godzin, tymczasem na wydziale lekarskim jest 10, albo 15 godzin. Poza tym na wydziale lekarskim nie mają wielu przedmiotów, których uczą się kosmetolodzy. Chodzi np. o technologię, czy recepturę kosmetyku, toksykologię.

Tak jak wspomniałam kosmetolodzy, to na ogół osoby wykształcone i czujemy respekt przed lekarzami, są to nasi wykładowcy. Zastanawia mnie jednak dlaczego żaden z lekarzy nie powie np. że należy zamknąć wszystkie salony tatuażu a wielu zgłasza obiekcje do kosmetologów. Przecież tatuaż to nie jest wstrzyknięcie poniżej 1 mm, ale głębsze. Co więcej, gdyby przeanalizować skład barwników, to często pojawia się tam wiele związków, które uznaje się za toksyczne.

Ludzie prowadzący salony tatuażu nie są atakowani, bo na ogół nie mają skrupułów i absolutnie nie przejmują się tym, co powiedzą lekarze. To samo dotyczy solariów, które może prowadzić osoba bez żadnego wykształcenia. Niewielu lekarzy na to zwraca uwagę.

Tymczasem solarium, jeżeli się popatrzy na aspekt działania ogólnoustrojowego, powinno być potraktowane jako zabieg medyczny w ściśle określonych wskazaniach, wykonywany pod nadzorem kosmetologa lub lekarza. Dlaczego nikt nie próbuje tutaj wprowadzić rozgraniczeń. Ja o tym mówię już od wielu lat.

– Na pewno potrzebne są tu wyraźne uregulowania. Jednak chciałbym wrócić do tego pytania o granicę, którą wyznaczyliby sobie kosmetolodzy. Jak Pani uważa, czy iniekcje byłyby tą granicą. Czy te popularne zabiegi takie jak np. toksyna botulinowa powinni wykonywać lekarze?

– Czy słyszał Pan o przypadku zgonu pacjenta po toksynie botulinowej? Ja nie słyszałam… (…)

Cały wywiad do przeczytania w e-wydaniu „Rynku Estetycznego”. Pobierz e-wydanie: e-magazyn Rynku Estetycznego


Komentarze

  • Kosmetolog napisał:

    Odważne słowa, nawet bardzo, ale zdecydowanie mogę się przychylić do wzmianki o tatuażach. Napiszę tu to, co mówię klientkom, znajomym mającym wątpliwości co do mezoterapii wykonywanej przez kosmetologów – jak tatuażyści przestaną wykonywać tatuaże (często barwnikami nieznanego pochodzenia, nie do usunięcia przez całe życie), kolczykowanie ciała i modyfikacje ciała to ja przestanę robić mezoterapię!!!

  • Magdalena napisał:

    Tragiczny wywiad. Jestem kosmetologiem, ale świadomym swoich umiejętności i wiedzy. Owszem, skończyłam dobre studia. Tak, mialam zajecia w szpitalach, z lekarzami. Tak, uważam, że moja wiedza w zakresie ròżnych przedmiotòw medycznych nie jest powodem do wstydu. Ale daleko mi do pychy i arogancji pozwalajacej stwierdzić, ze lekarz dermatolog czy chirurg plastyk to fachowiec tej samej klasy co ja. NIE jestem lekarzem. Dlatego nie mam prawa (ani obowiazku) brac odpowiedzialnosci za zycie pacjenta/klienta. A argument pani Glinki, ze po wstrzyknieciu botuliny nikt nie umarl (co akurat nie jest do konca zgodne z prawda) jest zalosny. To znaczy, ze skoro nie umarl, to spoko, mozemy sobie szalec z iniekcjami?
    Niestety, ten wywiad jest tylko kolejnym powodem do tego, by lekarze nie sznowali kosmetologow. Czyli znow nam zaszkodzil. Pozwalam sobie postulowac madra wspolprace zamiast przekonania o swoim kosmetologicznym geniuszu. Wyjdzie na zdrowie nam-kosmetologom, pacjentom i lekarzom.

    • Dawid napisał:

      Lekarz który na studiach medycznych nie uczy się medycyny estetycznej też chyba nie powinien wykonywać zabiegów tego zakresu ? .. Większość przypadków związanych z komplikacjami po zabiegach medycyny estetycznej to wynik pracy lekarzy .. nie kosmetologów którzy dopiero od kilku lat nabywają wiedzy na ten temat . Skoro studiowałaś na kosmetologii i nic się nie nauczyłaś to twój problem lekarz też może ledwo zdać studia i co tzn. że jest ekspertem ? .. Kosmetolog jednak przez pięć lat studiów nakierunkowany jest na zabiegi estetyczne a to co zrobi dalej tzn. szkolenia , kongresy studia podyplomowe z zakresu medycyny estetycznej gdzie uzyskuje wiedzę jak wykonywać konkretne zabiegi i jak najbardziej unikać błędów to czyni go dalej ekspertem . A tak na marginesie gdybyś chociaż trochę poczytała ustawę to lekarz zajmuję się leczeniem a medycyna estetyczna nie jest leczeniem tylko poprawą wyglądu skóry .

    • Zgadzam się z tymi tezami, artykuł jest naciągany i lakonicznie potraktowane są tematy medycznie.
      Medycyna estetyczna musi być tylko dla lekarzy, a nie dla kosmetologów po tak pobieżnych studiach i jednej setnej wiedzy medycznej.

  • Do Magdalena:
    Z uśmiechem na twarzy przeczytałam ten komentarz. Jeśli nie jesteś lekarzem- jak się zapierasz, w co szczerze wątpię- to morał jest jeden, albo nie studiowałaś na uczelni Medycznej, albo jesteś mizerną uczennicą. Pomijam fakt, że czytanie ze zrozumieniem sprawia Ci problem, ponieważ dr Glinka nie uzurpuje sobie prawa do wchodzenia we wszystkie kompetencje czy zakres obowiązków lekarza. Dużo uporządkowałyby normy prawne, które określałyby zakres czynności kosmetologów. Uważam, że włączenie nas w zawody medyczne- nie chodzi tu o uprawnienia lekarza, tylko bardziej pielęgniarki byłby by zbawienne. Jeśli chodzi o decydowanie o życiu pacjenta to nawet w salonie fryzjerskim może dojść u klienta do wstrząsu anafilaktycznego, na skutek reakcji alergicznej na składnik chemiczny farby ect., mimo tego, że nie przerywa ciągłości naskórka i tez można by dojść do wniosku, że fryzjer musi być medykiem…absurd. Kosmetolog po UCZELNI MEDYCZNEJ (nie mówię o szkółczynach, które psują nam opinie) ma taką świadomość i wiedzę, żeby maksymalnie wyeliminować ewentualne zagrożenia czy powikłania przed zabiegiem. Byłam trenerką dziewczyn, które przyuczałam do zawodu kosmetologa i mam porównanie wiedzy między kosmetologami a “kosmetologami z wyższych uczelni”, mimo tego, że nazwy przedmiotów brzmią tak samo i często prowadzą je Ci sami wykładowcy. Aktualnie pracuję z lekarzami medycyny estetycznej i jesteśmy dla siebie partnerami- na zasadzie wykonywania innych czynności, ale przy stawianiu diagnozy czy wybieraniu sposobu leczenia moje zdanie jest traktowane na równi ze zdaniem lekarza. Lekarze z mojego środowiska mają opinię, że kończymy wymagające studia a potem jesteśmy zawieszeni w próżni, że wiele czynności-typu ostrzykiwanie bez problemu moglibyśmy wykonywać. Dzięki prawnym normom klienci też byliby chronieni, bo zupełnie inaczej wyglądałaby kwestia ewentualnych odszkodowań. A o szacunku którym wspominasz względem zawodów, decyduje przede wszystkim wiedza czy doświadczenie a nie złośliwe komentarze. Pozdrawiam.

    • alergolog napisał:

      Pani Kosmetyczko,
      Alergia na farby to alergia kontaktowa CZYLI IgE niezależna. Wstrząs anafilaktyczny jest spowodowany degranulacja mastocytów w wyniku reakcji IgE zaleznej. Innymi słowami w salonie kosmetycznym można dostac jedynie podrażnienia skóry.
      Taka wlasnie jest róznica pomiędzy lekarzem a kosmetologiem. Zapraszam na medycynę.
      Pozdrawiam.
      Alergolog

  • zuzia napisał:

    KOSMETYCZKI WYKONUJA ZABIEGI ZAREZERWOWANE DLA LEKARZY – SPRAWA W PROKURATURZE.
    Szczegóły Kategoria: Aktualności

    Prokuratura Poznań Grunwald prowadzi postępowanie w sprawie kosmetyczki ze Smochowic, która wykonywała zabiegi zarezerwowane dla lekarzy. M.in. wstrzykiwała swoim klientkom botoks, wypełniała zmarszczki kwasem hialuronowym, usuwała brodawki.

    Waldemar Jankowiak, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anty-Aging, który w imieniu Towarzystwa zawiadamia o takich przypadkach prokuraturę, twierdzi, że to obecnie prawdziwa plaga. Doszło nawet do tego, że w jednym z gabinetów (w Suchym Lesie) oprócz samych zabiegów odbywały się także prowadzone przez kosmetyczki szkolenia z wykonywania tych zabiegów dla koleżanek po fachu – informuje Głos Wielkopolski.

    Sława Połczyńska-Godek, prodziekan Wydziału Kosmetologii i Nauk Edukacyjnych w poznańskiej Wyższej Szkole Zdrowia, Urody i Edukacji, podkreśla, że zabiegi mogą wykonywać wyłącznie lekarze, słuchaczki szkoły nie mają ich zatem w programie. Ponadto, zgodnie z polskim prawem kosmetyczki i kosmetolodzy nie mogą legalnie kupić na przykład toksyny botulinowej stosowanej we wspomnianych zabiegach. Zdobywając ją popełniają zatem kolejne przestępstwo.

    • MARTA napisał:

      Przestępstwem było by gdyby toksyna botulinowa zostałaby wykorzystana do celów leczniczych nie do poprawy wyglądu skóry pod względem estetycznym zgodnie z ustawą . Niech Pani Godek zacznie się lepiej uczyć i czytać treści ustawy bo jak widać na prawie to się nie zna za bardzo . Ta uczelnia owszem nie kształci kosmetologów pod względem takich zabiegów ale kosmetolog dalej może się uczyć , dokształcać w polsce i zagranicą i nie zabrania mu to do wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej o ile jest pod tym kątem przygotowana merytorycznie i technicznie. Jak to jest że na jednym szkoleniu jest kosmetolog i lekarz i kosmetolog wie więcej o mięśniach twarzy od lekarza – wiele razy widziałem takie sytuacje – dla mnie to jedynie strach przed rosnącą konkurencją kosmetologów w środowisku lekarskim .

    • MARTA napisał:

      Dla Pani Godek pytanie jak lekarzowi nie uda się wykonać prawidłowo korekcji nosa to czy wszyscy lekarze nie powinni wykonywać takich zabiegów bo świadczy to że się nie nadają ?? Kosmetolodzy jak i Lekarze dzielą się na lepszych i gorszych tak zbudowany jest świat od człowieka zależy stopień zaparcia w zdobywaniu wiedzy .

  • “Przykładowo kosmetolog ma dermatologię przez dwa lata. Na wydziale lekarskim jest natomiast 30 godzin dermatologii. 30 a 90 godzin to jest duża różnica” różnica jest też taka że jeśli lekarz decyduje się na specjalizacje z dermatologii to trwa ona więcej niż 30 godzin. Czyli kosmetolog to taki lekarz farmaceuta fizjoterapeuta i dietetyk w jednym….brawo

Odpowiedz MARTA Anuluj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>