Fenice prowadzi działalność edukacyjną i dystrybuuje produkty z ojczyzny medycyny estetycznej, z Włoch. Korzystając z bogatego doświadczenia prezes Edyty Konopek pytaliśmy, jak widzi teraźniejszość i rozwój medycyny estetycznej. – Obserwujemy powrót do technik, które od lat były skuteczne – mówi.
Rynek estetyczny: – Jakie trendy obecnie obserwuje Pani w medycynie estetycznej?
Edyta Konopek, prezes Fenice: – Współczesna medycyna estetyczna zatacza koło i wraca do swoich fundamentów – do regeneracji skóry w zgodzie z jej fizjologią. Wyraźnym trendem jest opieka okołozabiegowa. To coś, co w Fenice podkreślamy od 25 lat i co cieszy nas szczególnie, bo oznacza, że nasze podejście było słuszne od samego początku.
Najlepszym dowodem na to jest podejście samych producentów, którzy jak nasza pierwsza marka – M&M System z kultowym Yellow Peel i linią z wit. C – od zawsze skuteczność terapii budowały na łączeniu zabiegów profesjonalnych i dedykowanych dermokosmetyków. Podobnie jest z marką WiQo czyli połączeniem PRX Therapy z nowoczesnymi formułami domowymi. Ten kierunek poprzez linie Plinest Care promuje również nasz wieloletni partner – włoskie laboratorium Mastelli – producent jednych z najlepiej przebadanych polinukleotydów w medycynie estetycznej.
Wspieranie naturalnych procesów naprawczych skóry, a nie walka z nią to nasza misja. Chirurg plastyczny Romulo Mene, który niedawno gościł w Polsce, podkreśla od lat, że jego celem jest „współpraca” ze skórą a skalpel to ostatni etap działań. To podejście, które Fenice od zawsze wdraża zarówno w praktyce, jak i w szkoleniach – uczymy, że skóra to nie tylko płótno do modelowania, ale dynamiczny, żywy organ, który wymaga odpowiedniego traktowania.
– Dlaczego to takie ważne?
– Bo tylko skóra w dobrej kondycji jest piękna bez efektu przerysowania. Fenice od zawsze kładło nacisk na umiejętne łączenie procedur. Nie wykluczamy mezoterapii, wypełniaczy, czy toksyny botulinowej – przeciwnie, każda z tych metod ma swoje miejsce, w terapii. Kluczem jest planowanie zabiegów.
Kolejny aspekt, w którym Fenice od lat wyprzedzało trendy to bezpieczeństwo. Nasze produkty są obecne na rynku od 25 lat, przeprowadzono na nich tysiące zabiegów i mają one udokumentowaną skuteczność również w Polsce.
– Czyli mamy renesans sprawdzonych metod?
– Zdecydowanie tak. Pacjenci są bardziej świadomi. W dobie digitalizacji mają większy dostęp do wiedzy o zabiegach, nie chcą ryzyka powikłań. Widać to wyraźnie w podejściu choćby do wypełniaczy. Zamiast nadmiernych objętości wybierają subtelne techniki jak biorewolumetria włoskiego laboratorium Regenyal. To unikalna technika zabiegowa i nietuzinkowe formuły wypełniaczy…
Cały artykuł do przeczytania w e-wydaniu “Rynku estetycznego“
Chcesz wiedzieć więcej?
Ten i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Prenumeratorów zapraszamy do korzystania z e-WYDANIA