Kosmetolodzy: nie chcemy leczyć a dbać o urodę

Kosmetolodzy ze Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Kosmetologii “Przyjazna Kosmetyka” przyznają, że do lekarzy powinno należeć posługiwania się toksyną botulinową, wypełniaczami, głębokimi peelingami, czy agresywnymi laserami. Ich zdaniem jednak nie można doprowadzić do absurdalnej sytuacji i zakazać im wykonywania zabiegów ingerujących w skórę, które przeprowadzali od dziesiątek lat, takich jak makijaż permanentny, delikatne peelingi, mikronakłówania, czy zwykłe przekłuwanie uszu.

Mocno sprzeciwiamy się ostro postawionej granicy na barierze skórno-naskórkowej, co jest proponowane przez niektóre środowiska lekarskie – stwierdza w rozmowie z portalem rynekestetyczny.pl Beata Wątorowska, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Kosmetologii “Przyjazna Kosmetyka”. Jej zdaniem wprowadzenie takiej regulacji, ograniczającej możliwości wykonywania zabiegów przez nielekarzy, doprowadzi do absurdalnej sytuacji. – To oznacza niemożność wykonywania przez kosmetologów zabiegów typowo kosmetycznych, które leżały w ich kompetencji od dziesiątek lat – wyjaśnia.

Kosmetolodzy: nie chcemy leczyć

My, jako kosmetolodzy, nie chcemy leczyć – stwierdza w rozmowie z portalem rynekestetyczny.pl Katarzyna Bołądź z zarządu Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Kosmetologii „Przyjazna Kosmetyka”. – Chcemy zajmować się dbaniem o urodę i poprawianiem komfortu naszych klientów – mówi.

Zauważa, że Sanepid klasyfikuje salony kosmetologiczne, jako gabinety zabiegowe z możliwością przerywania ciągłości skóry. Przekonuje, że kosmetolodzy chcą nadal bez przeszkód wykonywać zawód, który praktykowali od dziesiątek lat, w tym także zabiegi przerywające ciągłość skóry takie jak manicure, pedicure, piercing, przekłuwanie uszu, makijaż permanentny, tatuaż, oczyszczanie twarzy, usuwanie owłosienia, zamykanie drobnych naczynek.

Nie chcemy wstrzykiwać leków, nie chcemy wprowadzać implantów śródskórnych, nie chcemy używać wyrobów medycznych przeznaczonych do iniekcji – tłumaczy Katarzyna Bołądź. Dodaje, że jeżeli chodzi o lasery, nie interesuje kosmetologów sprzęt chirurgiczny, ablacyjny, koagulujący, zamykający głębokie naczynie. – Chodzi jedynie o możliwość łagodnego usuwania powierzchownych teleangiektazji lub usuwania owłosienia w celach estetycznych – stwierdza.

Kosmetolodzy chcieliby mieć możliwość podążania za rozwojem nauki. Katarzyna Bołądź zauważa, że metody depilacji rozwijały się przez wiele lat i obecnie najskuteczniejsza jest depilacja laserowa. – Kiedyś używano prymitywnych metod np. ognia. Teraz najskuteczniejsze są metody z wykorzystaniem światła, takie jak lasery, które być może w przyszłości ustąpią miejsca innej metodzie – tłumaczy.

Lekarze nie są bez winy

W związku z pojawiającymi się informacjami, dotyczącymi bezprawnego wykonywania zabiegów estetycznych, Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Kosmetologii „Przyjazna Kosmetyka” postanowiło wystosować specjalne oświadczenie. Pisze w nim m. in., że brak jest jasnych uregulowań prawnych określających, która grupa zawodowa formalnie może wykonywać wybrane zabiegi estetyczne. Z przygotowywanej przez stowarzyszenie analizy prawnej wynika, że zabiegi z zakresu nowoczesnej kosmetyki estetycznej, nie są zarezerwowane wyłącznie dla lekarzy, ponieważ nie mieszczą się w definicji świadczeń zdrowotnych.

Kosmetolog mgr Hanna Dolecka, wykładająca w Wyższej Szkole Nauk o Zdrowiu w Bydgoszczy oraz prowadząca własny gabinet kosmetyczny podkreśla, że kosmetolodzy są merytorycznie przygotowani do wykonywania nowoczesnych zabiegów dermo-estetycznych.

Wyższe studia kosmetologiczne w polskim systemie edukacyjnym są od wielu lat bardzo solidne. Trzyletnie studia kosmetologiczne to wyjątkowa sytuacja na skalą światową. W wielu krajach kończy się to na edukacji dwuletniej lub modułowej – tłumaczy nam Hanna Dolecka i dodaje, że kosmetolodzy są kształceni na prestiżowych uczelniach medycznych, gdzie wykładają lekarze oraz mogą też kończyć studia magisterskie.

Stowarzyszenie potępia przypadki wstrzykiwania “botoksu” i wypełniaczy przez kosmetologów i inne osoby do tego nieuprawnione, jednak zwraca jednocześnie uwagę, że w procederze tym uczestniczy także część środowiska lekarskiego, wypisując i zaopatrując niektóre salony kosmetyczne w toksynę botulinową, która jest przecież produktem dostępnym wyłącznie na receptę.

W oświadczeniu stowarzyszenie zwraca także uwagę na fakt, że osoby nieuprawnione szkolone są właśnie przez lekarzy. Co więcej otrzymują one od lekarzy certyfikaty utożsamiane błędnie z uprawnieniami do wykonywania zabiegów.

Współpraca kosmetologa z lekarzem

Stowarzyszenie „Przyjazna Kosmetyka” zapewnia, że w zwalczaniu nielegalnego procederu środowisko lekarskie ma pełne poparcie zdecydowanej większości uczciwych i odpowiedzialnych kosmetologów. Prezes Beata Wątorowska jest przekonana, że współpraca kosmetologów i lekarzy jest konieczna, zarówno w tej sprawie, jak i w normalnym codziennym funkcjonowaniu.

To w gabinecie kosmetologicznym często wykrywa się pewne problemy skórne. Wówczas osoba jest kierowana do lekarza. Nie wyobrażam sobie swojej pracy bez harmonijnej współpracy z lekarzem. Przecież kosmetolog nie diagnozuje chorób – mówi nam Beata Wątorowska.

Zdaniem Hanny Doleckiej niedobrym zjawiskiem jest np. to, że kosmetolodzy nie mogą uczestniczyć w niektórych naukowych kongresach lekarskich, dotyczących zagadnień estetycznych. Według niej służyłoby to podnoszeniu kwalifikacji środowiska oraz wzrostowi świadomości, jakie zabiegi może, a jakich nie powinien wykonywać kosmetolog.

Katarzyna Bołądź zapewnia, że im większa będzie świadomość zagrożeń w środowisku kosmetologicznym, tym mniejsza chęć do wykonywania zbiegów inwazyjnych. Podkreśla, że niezbędna jest wiedza i odpowiedzialność. Jej zdaniem, kongresy medycyny, czy dermatologii estetycznej są najlepszym źródłem takiej wiedzy.

Potrzebujemy współpracy z dermatologami, z lekarzami medycyny estetycznej. Gdy obie strony zdają sobie z tego sprawę, osiągają sukces, zarówno estetyczny, jak i biznesowy. Ważne jest, żeby nikt nie przekraczał swoich kompetencji – uważa Katarzyna Bołądź. Według niej kosmetolog jest od upiększania i profilaktyki urody oraz skierowania klienta do lekarza, kiedy widzi jakieś niepokojące zmiany. – Gabinety lekarskie nie powinny natomiast zajmować się makijażem, pielęgnacją dłoni i stóp, czy usuwaniem owłosienia – stwierdza.

 

Źródło: Daniel Mieczkowski/rynekestetyczny.pl


Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>